Wywiad z Olgą Wilińską

Wywiad z Olgą Wilińska Prezes Zarządu IBI PL Sp. z o.o.

Rozmawia: Joanna Wiejak, Klub Przedsiębiorcy

OlgaWilinska_fot-Kasia-Dobosz

Olga Wilińska, IBI PL / fot. Kasia Dobosz

Joanna Wiejak: Olgo, zajmujesz się drukiem, reklamą, poligrafią. Twoje hasło brzmi „Drukujemy wszystko na wszystkim, nie zawsze na wczoraj”. Co jest podstawą Twojej działalności? Na jakich obszarach się skupiasz, a które planujesz rozwijać w przyszłości?

Olga Wilińska: Podstawą naszej działalności są kalendarze autorskie książkowe, trójdzielne i wieloplanszowe. W tym roku wcześnie zaczęliśmy, bo na początku czerwca pierwsze gotowe już kalendarze pojechały do Klienta. I to polecam wszystkim: im wcześniej zamówimy, tym lepiej dopracowane i tańsze, bo potem w sezonie (czyli od września) wszystko jest droższe i jest też coraz mniejszy wybór materiałów, jeśli o kalendarze książkowe chodzi.

Drugą naszą specjalizacją są tablice reklamowe i informacyjne, montowane na czas remontów dróg – to jest jednak bardzo wąska specjalizacja.
Te dwa zakresy działania to są obszary, na których skupiamy się i które rozwijamy.

Dodatkowo, w ostatnim czasie, dodaliśmy usługę opisywania logotypów do Urzędu Patentowego oraz we współpracy z kancelarią Audix, rejestrowania znaków słowno-graficznych. Logo IBI jest już w trakcie procesu rejestracji, bo trzeba dawać dobry przykład i zaczynać od siebie.

JW: Czy rzeczywiście większość klientów decyduje się w ostatniej chwili i składa zamówienia na przysłowiowe „wczoraj”?

OW: Większość klientów zamawia normalnie, nie „na wczoraj”, ale zdarzają się sytuacje, że np. decyzja o udziale w konferencji zapada w ostatniej chwili i trzeba zdążyć przygotować do niej materiały. Staramy się zawsze proponować Klientom takie rozwiązania, które można dobrze, w określonym, krótkim czasie wykonać. Często jest to coś innego niż Klient planował, ale zawsze spełnia swoją funkcję.

JW: Jakie masz swoje osobiste doświadczenia? Dlaczego wybrałaś drogę zawodową związaną z reklamą i poligrafią? Co wpłynęło na to, że złożyłaś firmę w tej branży?

OW: Oprócz własnej firmy moje osobiste doświadczenia to praca dorywcza w agencjach reklamowych, jako sędzia sportów samochodowych, jako redaktor tłumaczeń i klika rozmów o pracę. Po jednej z nich, która polegała na rekrutacji kilkustopniowej wiedziałam, że w korporacji pracować nie chcę, a także, że firma (która była sposobem zarabiania dodatkowych pieniędzy na studiach i na uczenie się biznesu), będzie moim życiem. Dlaczego taką podjęłam decyzję – tak mi serce podpowiadało :). I studia – kończyłam Poligrafię na Politechnice Warszawskiej oraz Zarządzanie i marketing w Szkole Głównej Handlowej.

JW: Jak ewoluowała Twoja działalność? W jakim kierunku rozwijają się teraz Twoje usługi?

OW: Zaczynałam od tworzenia stron Internetowych. Nadal to robimy, ponieważ strona www to jest coś, co w dzisiejszych czasach jest niezbędne każdemu. Ja jednak wolę rzeczy drukowane, dlatego to jest podstawa działalności mojej firmy.

JW: Co tak naprawdę klient może u Ciebie zamówić? Druk, reklama, poligrafia… to przecież bardzo szeroki obszar działania?

OW: Po pierwsze i chyba najważniejsze, Klient dostaje u mnie analizę jego potrzeb, miejsca na rynku, konkurencji i na tej podstawie proponujemy, co możemy dla niego zrobić. Klienci generalnie wiedzą, że powinni podejmować jakieś działania, ale rzadko zastanawiają się nad ich skutecznością. Mamy Klientów, z którymi współpracujemy od lat i dostarczamy im tego, czego na obecnym stadium biznesu potrzebują – działań reklamowych, działań podtrzymujących więź z ich kontrahentami, działań wspierających wiedzę o ich marce. Staramy się działać tak, aby Klient wiedział za co płaci i widział rezultaty działań. Mamy np. Klienta, który co roku swoim najlepszym partnerom i współpracownikom daje kalendarze – wyjątkowe, inne niż wszystkie. Jego klienci czekają na nie i oprócz oczywiście znakomitych usług, ten kalendarz, który pokochali, jest wartością dodaną, tym co sprawia, że korzystają z usług tej, a nie innej podobnej firmy.

JW: Jesteś kobietą przedsiębiorczą, kreatywną i charyzmatyczną – możesz pochwalić się, jakie ostatnio otrzymałaś wyróżnienia?

OW: Ostatnie dwa lata, to czas, który w większym niż wcześniej stopniu poświęciłam na rozwój firmy. Byłam bohaterką książki „Sukces jest kobietą”. Otrzymałam tytuł „Kobiety charyzmatycznej przedsiębiorczej i społecznej”, przyznawany przez magazyn „Why Story” we współpracy z Gazetą Wyborczą i Radio Kolor. Zostałam członkiem-założycielem stowarzyszenia „Kobieta Charyzmatyczna”. Dołączyłam do Rady Biznesu Klubu Przedsiębiorcy. Odebrałam nagrodę „Lider z powołania”, którym Redakcja magazynu Why Story Polska wyróżnia charyzmatycznych, zaangażowanych menadżerów.

JW: Jak funkcjonuje na rynku Twoja branża? Jak w tym kontekście radzisz sobie Ty i Twoja firma?

OW: Branża jest bardzo trudna i konkurencyjna. Co roku powstaje i upada bardzo wiele firm w tej branży. Spora część mojej konkurencji stara się oferować jak najtańsze produkty lub sprzedawać Klientowi to, na czym akurat najwięcej zarabiają. My staramy się rozpoznać potrzeby i sprzedawać Klientom to, czego naprawdę potrzebują – a jeśli tego akurat nie wykonujemy, polecamy inną, zaufaną firmę, która specjalizuje się w danej dziedzinie. Nasze produkty nie są najtańsze, ale stoi za nimi możliwie wysoka jakość oraz nasza wiedza i doświadczenie. Takie produkty pozwalają Klientowi wyróżnić się z tłumu innych firm obecnych na rynku. Dzięki temu większość naszych Klientów, to Klienci z rekomendacji, którzy zostają z nami na lata.

JW: Czy konkurencja Cię denerwuje, czy też motywuje do bardziej kreatywnego działania?

OW: Kiedyś wydawało mi się, że konkurencja, szczególnie taka, która walczy ceną, psuje rynek. Teraz wiem, że ich klienci nie są moimi Klientami. Obserwuję co dzieje się na rynku, odwiedzam targi i konferencje branżowe. Co roku pojawiają się nowe pomysły, trendy, koncepcje. Często działania konkurencji mnie inspirują. Dzięki temu że jest konkurencja, ja i moja firma też stajemy się cały czas lepsi.

JW: Jak sobie, jako kobieta, radzisz z organizacją czasu? Ile czasu dziennie pracujesz? Jak łączysz życie zawodowe z rodzinnym?

OW: W organizacji czasu jestem dobra, życie mnie tego nauczyło. Dzięki temu, że nie muszę pracować od 9-tej do 17-tej, mam czas na wszystko. Pracuję – ostatnio liczyłam, około 30 godzin tygodniowo przy biurku oraz, w zależności od tygodnia, kilka godzin przeznaczam na spotkania biznesowe (networkingi, spotkania z potencjalnymi Klientami, spotkania z osobami poznanymi na networkingach – na temat możliwości wspólnych działań biznesowych). Czyli pracuję mniej więcej tyle, co na etacie, tylko w innych, bardziej mi odpowiadających godzinach. I ta możliwość elastycznego dobierania czasu pracy do potrzeb firmy i życia rodzinnego, jest dla mnie jednym z głównych plusów prowadzenia własnej firmy.

JW: Kto jest Twoim mentorem w biznesie? Kto Ciebie inspiruje?

OW: Jest wiele osób, które wnoszą wiedzę i inspirują mnie do działania, do zmian. Ogólnie jednak nie lubię się na kimś wzorować. Nie mam chyba takiego głównego mentora. Mam go np. w zakresie finansów – planistę finansowego, który bardzo wpłynął na obszar związany z finansami. To jest obszar, którego nie lubiłam, z którym nie było mi po drodze, a wiedziałam, że jest bardzo ważny. Dzięki współpracy ze specjalistą, powoli ten obszar zaczyna być dla mnie zrozumiały i przestaje być złem koniecznym. Dzięki temu też moje zyski i oszczędności zaczynają wyglądać coraz lepiej.
Lubię też czytać, lubię słuchać szkoleń np. „Program Rozwoju Coraz Lepsza Firma”, ale z każdego biorę coś dla siebie, albo dla mojej firmy – a nie przyjmuję w całości.

JW: Z jakich metod korzystasz przy nawiązywaniu współpracy z innymi przedsiębiorcami?

OW: Gdy potrzebuję wykonawcy do czegoś konkretnego, metoda numer jeden – stosowana od lat –to przeglądam Internet w poszukiwaniu odpowiedniej firmy, potem telefon i mail. Jeśli sprawa jest na wczoraj, dodatkowo pytanie wszystkich, którzy potencjalnie mogą mi pomóc, czy nie znają odpowiedniej firmy. Od jakiegoś czasu dodatkowym źródłem informacji są osoby, które poznałam na spotkaniach networkingowych. Mam plik w Excelu, do którego wpisuję wszystkie wizytówki. Oprócz samych kontaktów, opisuję także branże i teraz jest to taka podręczna książka telefoniczna.

JW: Działając w biznesie odnosimy sukcesy i porażki. Także masz na pewno swoje doświadczenia w tym zakresie. Proszę podziel się tym, co Ci się udało, a co było cenną lekcją w ciągu ostatniego roku?

OW: W ciągu ostatniego roku największy mój sukces to założenie spółki i stopniowe przenoszenie do niej działalności. Dzięki temu dużo lepiej panuję nad przepływami finansowymi i nad oddzielaniem pieniędzy firmy, od moich prywatnych. A ja nie jestem mistrzem zarządzania finansami.
Porażka to nie jest chyba dobre słowo, ale błędem na pewno było zbyt wolne poszukiwanie osób do pracy. W efekcie na oferty i zamówienia niektórzy Klienci musieli dłużej czekać. Trudno mi było się do tego zmobilizować, choć wiedziałam, że już powinnam. Za to jak już zaczęłam, to zespół w krótkim czasie powiększył się o dwie osoby, a bardzo prawdopodobne, że za chwilę powiększy się o następną. Kolejny raz przekonałam się, że jak moja intuicja mówi mi, że już pora… to znaczy, że już czas się za to wziąć.

JW: Co sądzisz o spotkaniach networkingowych? Czy budowanie bazy kontaktów biznesowych w taki sposób jest ważne? Jak wpływa nawiązywanie relacji na Twój biznes?

OW: Ja w pewnym momencie wręcz pokochałam networking i teraz uważam, że „tydzień bez spotkania networkingowego jest tygodniem straconym”. A tak poważnie – budowanie kontaktów jest bardzo ważne i z biznesowego, i z czysto ludzkiego punktu widzenia. Jeszcze ważniejsze jest, aby nie oceniać przydatności kontaktów na pierwszy rzut oka. Sama już nie raz przekonałam się, że czasami zupełnie nieoczekiwane kontakty są pomocne. Takie spotkania mają jeszcze jedną zaletę – inspirują, rozmowy z innymi przedsiębiorcami pomagają, czasem pokazują proste rozwiązania, na które z jakiegoś powodu nie wpadliśmy lub nie zwróciliśmy uwagi. Ja prawie z każdego spotkania wychodzę z jakąś myślą, pomysłem co jeszcze mogę zrobić w mojej firmie, żeby była lepsza.

JW: Jakich rad udzieliłabyś osobom, które jeszcze nie uczestniczyły w networkingu? Czym warto się kierować, a czego robić nie wolno?

OW: Najważniejsze chyba to uśmiech i pozytywne nastawienie. Na drugim miejscu zakaz sprzedawania. Na takich spotkaniach nie sprzedajemy, opowiadamy, zapraszamy do rozmowy, ale sprzedaż – jeśli ktoś jest zainteresowany, to kolejny etap. I w związku z tym nie warto liczyć na to, że po pierwszym spotkaniu networkingowym wrócę z dużą ilością nowych zamówień. Ale, jak dam się poznać, pokażę co potrafię, to inni będą mnie sami polecać swoim Klientom i znajomym, nie tylko na spotkaniach. Chodzenie na networkingi, należenie do grup biznesowych sprawia, że zaczynamy inaczej myśleć – sami chętnie rekomendujemy nie dla zysku, ale dlatego że wiemy, że nasz kolega/koleżanka ma super produkt czy usługę i chcemy się tą wiedzą dzielić z innymi.

JW: Jakie masz swoje sposoby na pozyskiwanie klientów?

OW: Moi Klienci w większości pochodzą z rekomendacji. Chodzę na różne spotkania networkingowe, należę do kilku organizacji zrzeszających przedsiębiorców. Jest też o mojej firmie sporo informacji w Internecie. Staram się pokazywać, że jestem ekspertką i wiem co robię. Dlatego udzielam wywiadów, uczestniczę w konferencjach, a teraz przygotowuję własną prelekcję na temat ważny dla moich Klientów, czyli wybór pomiędzy reklamą online, a offline.

JW: Co obecnie jest modne w reklamie, jakie gadżety klienci zamawiają najchętniej? A może weszły jakieś nowe techniki reklamy lub druku?

OW: Ja staram się unikać tego co modne – reklama polega między innymi na wyróżnianiu się, jeśli coś jest modne i wszyscy to robią, ciężko jest się wyróżnić. Są jednak pewne trendy – od jakiegoś czasu wśród gadżetów królują „pendrivy” i „powerbanki”.
W druku bardzo wiele się zmienia – jest druk 3D, pozwalający na drukowanie przestrzennych obiektów, są nowe techniki złocenia i srebrzenia, nie wymagające drogich matryc. Są coraz to nowe materiały, na których można drukować, pojawiły się papiery ekologiczne i plastikowe wizytówki oraz nowe folie, mające coraz bardziej wyspecjalizowane właściwości. Wszytko się zmienia i udoskonala.

JW: Co nowego ostatnio wiesz lub stosujesz w zakresie marketingu, promocji, zwiększenia sprzedaży?

OW: Wiem dużo, bo to jest to, czym się zajmuję i dla siebie, i dla moich Klientów. Staram się być na bieżąco, czytać literaturę – głównie anglojęzyczną, chodzić na szkolenia, konferencje, targi. Są oczywiście rzeczy, które stosuję, ale niestety, zdarza mi się też, jak to mówią „szewc bez butów chodzi”. Często wiedza zostaje wprowadzona w życie u Klientów, a moja firma czeka. Staram się to jednak zmienić, wyznaczając w każdym tygodniu czas, który będę przeznaczać na działania marketingowe mojej firmy. A patrząc na to, co dzieje się na rynku w przypadku większości firm, wystarczy skoncentrować się na wiedzy znanej od lat i efekty będą zaskakujące.

JW: Jakie cechy wg Ciebie pomagają osiągnąć sukces w biznesie? Jak definiujesz sukces?

OW: Sukces to dla mnie osiąganie celów. A w biznesie sukcesem jest stworzenie firmy, która przynosi zyski i może funkcjonować bez właściciela przynajmniej przez jakiś czas. Powoli się zbliżam do tego – w tym roku, w trakcie dwutygodniowego urlopu, tylko kilka razy wieczorem włączyłam komputer :).
Drugi wyznacznik sukcesu to możliwość, otwartość na nowe wyzwania biznesowe, chęć inwestowania w nowe przedsięwzięcia, dzielenie się wiedzą i kapitałem w zamian za przyszłe zyski. W ten sposób zostałam udziałowcem sklepu platforma-zakupow.pl, który powoli zaczyna przynosić zyski.

JW: Na czyje lub jakie szkolenia chodzisz? Jakie tematy wybierasz, aby wspierały Twój rozwój?

OW: Tu mam problem. Szkolenia z rozwoju osobistego zupełnie do mnie nie przemawiają. Nie spotkałam jeszcze trenera, który wzbudziłby mój zachwyt i zaufanie. Chodzę od czasu do czasu, szukam, sprawdzam, czytam. O niektórych książkach i szkoleniach piszę na mojej stronie firmowej.

JW: Podziel się swoimi inspiracjami z ostatnich szkoleń, w których uczestniczyłaś.

OW: Jestem ostatnio zafascynowana metodą Kaizen, czyli metodą rozwoju mały kroczkami. Z jednego z ostatnio słuchanych szkoleń zaczerpnęłam wiedzę, że lepiej stanowiska pracy opisywać obszarami działań. Osoba pracująca na danym stanowisku może wykonywać zadania z kilku obszarów. Jeśli obszary są dobrze opisane, łatwo je przesuwać między stanowiskami w miarę potrzeb.

JW: Czy masz może swój ulubiony cytat, który inspiruje Cię do działania?

OW: Nie mam, ale do jednych z ulubionych należą wszystkie, które mówią o tym, że jeśli chce się cokolwiek zmienić w swoim życiu trzeba zacząć od siebie.

JW: Jakie są Twoje ulubione 3 książki dotyczące biznesu, które poleciłabyś innym?

OW: Philip Kotler „Marketing” i inne jego książki – to taka marketingowa klasyka. Joanna Malinowska-Parzydło „Jesteś marką”, Oliviero Toscani „Reklama uśmiechnięte ścierwo”. To pozycje do których wracam, ale dobrych książek o biznesie, z różnego punktu widzenia jest dużo, dużo więcej.

JW: A książki dotyczące rozwoju osobistego? Co było w nich ważnego? Podziel się swoimi odkryciami.

OW: Prawda jest taka, że większość książek dotyczących rozwoju osobistego porusza te same tematy. Trzeba tylko trafić na taką, która do nas przemówi, będzie mówiła naszym językiem. Jeśli o rozwój osobisty chodzi to lubię książki z ćwiczeniami – takie, które się długo czyta, bo trzeba się zatrzymać, zastanowić, zrobić ćwiczenie jedno czy drugie, a potem dopiero iść dalej. Ostatnio czytam książkę Dominik Nawrockiej „Ekspertka” – jak na razie nie zawiodłam się, a jest też zeszyt ćwiczeń 🙂

JW: Jakie portale internetowe lub programy polecasz, które pomagają rozwijać biznes?

OW: Korzystam z programu „Coraz Lepsza Firma” – to są audiobooki. Program bardzo mi się podoba i sporo ciekawych informacji do wdrożenia u siebie już z tego programu zaczerpnęłam. Lubię czasem pooglądać timeforbusiness.tv, ale zdecydowanie jednak wolę czytać niż oglądać.

JW: Co dla Ciebie oznacza innowacyjność w biznesie? Czy Twój biznes jest innowacyjny?

OW: Innowacyjność to wymyślanie czegoś nowego. Może to być nowy produkt lub usługa, ale także nowy sposób wykonania czegoś, co jest na rynku od lat. Mój biznes w dużej części musi być kreatywny i innowacyjny – wielu z moich Klientów chce się wyróżnić, mieć coś, czego nie ma ich konkurencja, czyli coś innowacyjnego. Czasami jest to nowy produkt jak np. kielichy z żywicy odlewane przez producenta wanien, czy betonowy przycisk do papieru, a czasem jest to kalendarz inny niż wszystkie np. kwadratowy z hologramem.

JW: Jakie innowacyjne rozwiązania pojawiają się w Twojej branży? Co mogłoby unowocześnić Twój biznes?

OW: Mój biznes z jednej strony – jeśli chodzi o reklamę tradycyjną, kalendarze, wizytówki jest mało nowoczesny. Nie jest to Internet. Z drugiej strony wszystko się zmienia, dopasowuje do rynku. Druk cyfrowy sprawił, że możemy w sensownych cenach drukować nawet katalogi od jednej sztuki. Teraz coraz bardziej popularny jest druk 3D. Na razie jest to dość kosztowna rzecz, ale za 2-3 lata pewnie zamiast wizytówek ze zdjęciem będziemy drukować wizytówki z popiersiem.
Ja, jeśli o unowocześnianie chodzi, skupiam się na części organizacyjnej, korzystam z usług pracowników, pracujących zdalnie. Wydawało mi się, że to będzie trudne, a po przemyśleniu i wdrożeniu świetnie się sprawdza. Oczywiście zdarzają się jakieś nieporozumienia, ale to jest wpisane we współpracę międzyludzką.

JW: Czy na dzisiejszym rynku liczy się jakość, czy cena? Jak traktujesz jakość w biznesie?

OW: Panuje mit ceny, ale tak naprawdę, oprócz przetargów publicznych, chyba nikt nie podejmuje decyzji zakupowych tylko w oparciu o cenę. Dla mnie jakość jest bardzo ważna. I ważne są usługi dodane, obsługa sprzedażowa i posprzedażowa, doradztwo. To samo dajemy naszym Klientom.

Nie sprzedajemy najtańszych produktów na rynku, ale gwarantujemy, że będą ładne, nie rozpadną się, a rollupy na przykład nie będą się przewracać. Projekty graficzne będą ciekawe, w kilku wersjach i będziemy nad nimi pracować tak długo, jak długo Klient będzie potrzebował. I najpierw doradzimy – czy są to dobre produkty, dzięki którym Klient osiągnie zaplanowany efekt. Mamy dobre ceny, ale na pewno nie są to ceny najniższe na rynku. Ci co szukają najtańszych ofert, raczej nie są moimi Klientami.

Ja mam wielu Klientów z rekomendacji, czy klubów biznesowych, z którymi współpraca wygląda tak, że ustalamy co, zaczynamy robić projekty i wtedy dopiero dochodzimy do ceny. Ufamy sobie, wiemy że dostarczamy dobre produkty w rozsądnych cenach i nie dyskutujemy o tych cenach. Tak samo jak ja korzystałam ostatnio z usług poleconego fotografa, to najpierw umówiłam się na sesję, a potem dopiero przeszliśmy do jej kosztów.

JW: Czy rozwijając swój biznes masz jeszcze czas dla siebie, na swoje pasje i hobby? Co lubisz robić, co Ciebie relaksuje po godzinach?

OW: Mam. Czasem więcej, czasem mniej, ale mam. I dbam bardzo o to, żeby mieć. Jak mam dzień – dwa oddechu, pracuję potem zdecydowanie wydajniej i bardziej kreatywnie. W ogólnym rozrachunku więcej robię, jak krócej pracuję. Moją największą pasją od zawsze są książki, potem psy, a dokładnie dogi niemieckie, potem rajdy samochodowe, a na końcu układanie puzzli. Uwielbiam też spędzać aktywnie czas z moimi dziećmi – rower, rolki, łyżwy, basen, spacery – zawsze uda nam się coś ciekawego wymyślić. W tym roku odkryłam, że latem na torze łyżwiarskim Stegny w Warszawie, można jeździć na rolkach, więc jeździmy. A tak na pograniczu życia zawodowego i prywatnego networking – trochę się uzależniłam od spotkań z innymi przedsiębiorcami.

JW: Jakie masz plany rozwoju firmy na najbliższe miesiące? Do jakiego dążysz celu?

OW: Na najbliższe miesiące to kolejna osoba do pracy zdalnej, sala konferencyjna i całkowite przeniesienie działalności z JDG do Spółki z o.o. To wszystko już się dzieje, ale wymaga czasu i mojego zaangażowania. Wszystkie zmiany organizacyjne mają prowadzić do tego, żeby za 2 lata pojechać na urlop i nie musieć ani na chwilkę zaglądać do maila. W tym roku już pracowałam tylko trzy wieczory – to duży postęp w stosunku do lat ubiegłych. Chciałabym uniezależnić firmę ode mnie tak, żeby ona działała a ja, abym mogła zajmować się też innymi biznesami. Planuję też przygotowanie wykładu na temat reklamy – czy wybrać reklamę online czy offline i dlaczego. Wstępnie ustaliłam termin wystąpienia, muszę się przygotować, żebym miała szansę na kimś przećwiczyć, zanim wystąpię przed dużą publicznością.

JW: Kogo będziesz potrzebowała do współpracy w najbliższym czasie? Jakich kontaktów poszukujesz?

OW: Nieustannie potrzebuję kontaktów do dobrych grafików. Będę potrzebowała w przyszłym roku pewnie kogoś do obsługi Klientów. I samych Klientów – czyli średnie firmy, bez osobnego działu marketingu. Właściwie potrzebuję co chwilę czegoś – w mojej firmie jest jedna osoba, która nic innego nie robi, tylko szuka tego co potrzebujemy. Ale zazwyczaj to są pojedyncze potrzeby i zajmujemy się tym na bieżąco.

JW: Jakiej dobrej rady, na bazie swoich doświadczeń, udzielisz innym przedsiębiorcom na nadchodzący rok?

OW: Moja rada, to słuchajcie intuicji i siebie. Róbcie najpierw to co lubicie i co musi być zrobione, a potem całą resztę. Nie zapominajcie o sobie. W większości biznesów to na właścicielu opiera się cała firma, dlatego właściciel powinien o siebie dbać (i fizycznie i psychicznie).

JW: A czego powinniśmy życzyć Tobie?

OW: Wytrwałości. Inspirujących osób na mojej drodze. Nowych wyzwań.

Z Olgą Wilińską, IBI PL – wywiad przeprowadziła: Joanna Wiejak, Klub Przedsiębiorcy

Kalendarze Ibi.pl Olga Wilińska

ibi reklama poligrafia

IBI PL Sp. z o.o. – W chwili obecnej działania firmy koncentrują się na wszelkiego rodzaju materiałach drukowanych: od pomysłu po druk i dystrybucję, druk cyfrowy zaproszeń, indywidualne kalendarze trójdzielne. Jak zapewnia jednak Olga Wilińska: „Drukujemy jednak wszystko na wszystkim, nie koniecznie na wczoraj”.

Firma IBI.pl powstała w 2000 roku jako studenckie hobby i sposób na zdobycie doświadczenia. Po kilku latach studencka inicjatywa przekształciła się w zajęcie na cały etat. Dzięki trosce o Klienta, chęci pomocy i wysokiej jakości zdobyła grono lojalnych Klientów, co pozwoliło jej na dalszy rozwój.

Do każdej pracy – projektu należy dobrać najbardziej odpowiednią technikę druku, podłoże, uszlachetnianie, wykańczanie. Dlatego na niektóre działania trzeba zaplanować trochę więcej czasu. W IBI PL można zamówić druk offsetowy, cyfrowy, laserowy, sitodruk, tampondruk, druk solwentowy, grawerowanie, termotransfer, druk UV, druk billboardów, druk na miękkim PCV i praktycznie wszelkie inne sposoby i techniki reprodukcji lub znakowania.

Teraz IBI PL przekształciła się w Spółkę z o.o. i kontynuuje działania na rynku od nastu lat, pokonując wiele przeszkód, wykonując wiele rzeczy nie do wykonania takich jak: kielichy Martini, w których siedziały króliczki Playboya, płytki pokryte specjalnym kamieniem do promocji CIF-a, specjalna statuetka (jedyna taka) dla Gwiazdy Księgowości British American Tabbaco i wiele innych typowych i mniej standardowych zleceń. W planie ma nadzieję pracować jeszcze lepiej, wydajniej, mieć ciekawsze pomysły i jeszcze więcej zadowolonych Klientów.